First additions / Pierwsze dodatki

Here's some progress I made on the market. Peas, berries, herbs, you name them. It doesn't make sense to take the big picture - you wouldn't see them all. And all those pictures give you an idea how I work - a little bit here, a little bit there, with no plan, just filling empty places. And there's a lot of them :)
Mały postęp na rynku jest. Groszki, jagódki, zioła, co chcecie. Nie ma sensu robić dużego zdjęcia, bo ciężko będzie to wszystko na nim zauważyć. A z drugiej strony właśnie tak pracuję - troszkę w tym miejscu, troszkę w tamtym, bez planu, po prostu zapełniam puste miejsca. A jest ich sporo :)




Comments

Karen said…
You work very well without a plan!
makneta said…
Tzn, że wszystkie te dodatki przyszywasz ręcznie? ale niektóre też maszynowo chyba?
Strasznie bym kiedyś chciała (jak tylko gdzieś uda mi się kupic wolny czas) spróbowac czegoś podobnego.
Podziwiam twoją prace!!!
Anonymous said…
Czosnek jak żywy :). Czy to czerwone to papryczki? Kibicuję, czekam też na ziemniaczki. Pzdr Anna
monotema said…
Nic tylko jeść, jeść i jeść.
Yes, Karen,in my case, the best results came without a plan :)

Makneto, do tej pory wszystko w rynku było uszyte na maszynie, a koraliki, hafciki dłubię ręcznie. Jest to czasochłonne i "nie opłaca się, ale warto" :)

Anno, tak, myślałam o papryczkach, ale jak ktoś zobaczy w tym coś innego też może być. To w końcu ma być taki uniwersalny rynek :)

Monotemo, smacznego!
Radka said…
Beautiful quilts!
jednoiglec said…
w tym poście są dwa zdjęcia o tematyce kulinarno-patchworkowej:) link: http://bearpawandbearpaw.blogspot.com/2010/09/trip-to-quilt-show.html
Wielkie dzięki, bardzo to ładne (szkoda, że nie wiadomo czyje):)

Popular posts from this blog

Botanical laces / Botaniczne koronki

The hen in troubles

Spring is coming to the kitchen