Christmas tree is growing up / Choinka rośnie

I like to work on this tree. It is sort of meditative. Especially when the weather cooperates - the outside world is totally white here.
And it turned out that after the festival I'm in the selling mood. So I took all my courage and started my very own etsy shop :) I'm just a beginner but I have some plans for development. Keep your fingers crossed!

Dobrze mi się pracuje nad tym drzewkiem. Taka medytacyjna robótka. Zwłaszcza gdy pogoda sprzyja - na zewnątrz totalna biel.
Ale okazuje się, że po festiwalu złapałam też "sprzedażowy" nastrój. No to wzięłam na odwagę i otworzyłam własny etsy sklepik :) To dopiero początki, ale mam już plany dalszego rozwoju. Trzymajcie kciuki!
And here is another part of my mysterious food:

A tu kolejny element mojej tajemniczej potrawy:

Comments

mialkotek said…
Bożenko (czy mogę tak poufale?) pora na kolejną porcję ochów i achów. Żebyś sobie nie pomyślała, że mi zachwyt Twoimi pracami przeszedł ;) Zawsze, kiedy wchodzę na Twojego bloga, to oprócz najnowszego posta, czytam sobie któryś z "You might also like". Dzisiaj był to post z grudnia 2009 prezentujący tkaninę (jak się właściwie nazywają Twoje prace???!!!) z ponadczasowa kawiarką Moka Express. W takiej kawiarce co rano parzę sobie kawę. I jak tu nie kochać Twoich prac?

Daj czadu na Etsy!!!!!

Ściskam
M.
Anonymous said…
Kolejna próba- czy tym razem to czerwony pieprz, albo żurawina? Trudna ta zagadka. Powodzenia w nowym przedsięwzięciu. Pzdr Anna
Mialkotku, do mnie możesz mówić jak chcesz i moje prace też możesz nazywać jak chcesz (zwłaszcza jak się nimi zachwycasz) :) Nie ma chyba dobrej polskiej nazwy na nie, więc najczęściej mówię albo tkanina artystyczna (jak ktoś ich nie widzi) albo patchwork artystyczny (jak widzi - bo jak nie widzi, a powiem patchwork to wyobraża sobie jednak coś innego). Po angielsku sprawa prosta - art quilts. Ale akceptuję wszystkie określenia, od makatek po tapiserie (tak, wiem, że z tapiseriami to nie ma nic wspólnego) :)
A kawowa praca teraz w Niemczech, w kawowym miejscu...
Anno, póki co masz mojego prywatnego Nobla za nietrafianie, ale też podziwiam wytrwałość. Niestety muszą takie być te zagadki bo odrobinę większy fragmencik i byłoby po zabawie :)
mialkotek said…
A ja ciągle wracam myślami do sałatki śledziowej :)))

Popular posts from this blog

Botanical laces / Botaniczne koronki

The hen in troubles

Spring is coming to the kitchen