First additions / Pierwsze dodatki
Here's some progress I made on the market. Peas, berries, herbs, you name them. It doesn't make sense to take the big picture - you wouldn't see them all. And all those pictures give you an idea how I work - a little bit here, a little bit there, with no plan, just filling empty places. And there's a lot of them :)
Mały postęp na rynku jest. Groszki, jagódki, zioła, co chcecie. Nie ma sensu robić dużego zdjęcia, bo ciężko będzie to wszystko na nim zauważyć. A z drugiej strony właśnie tak pracuję - troszkę w tym miejscu, troszkę w tamtym, bez planu, po prostu zapełniam puste miejsca. A jest ich sporo :)
Mały postęp na rynku jest. Groszki, jagódki, zioła, co chcecie. Nie ma sensu robić dużego zdjęcia, bo ciężko będzie to wszystko na nim zauważyć. A z drugiej strony właśnie tak pracuję - troszkę w tym miejscu, troszkę w tamtym, bez planu, po prostu zapełniam puste miejsca. A jest ich sporo :)
Comments
Strasznie bym kiedyś chciała (jak tylko gdzieś uda mi się kupic wolny czas) spróbowac czegoś podobnego.
Podziwiam twoją prace!!!
Makneto, do tej pory wszystko w rynku było uszyte na maszynie, a koraliki, hafciki dłubię ręcznie. Jest to czasochłonne i "nie opłaca się, ale warto" :)
Anno, tak, myślałam o papryczkach, ale jak ktoś zobaczy w tym coś innego też może być. To w końcu ma być taki uniwersalny rynek :)
Monotemo, smacznego!