Birds of a feather flock together / Moje ptaszki
If you wondered what has happened with my birdhouse' ideas mentioned in THIS POST - here is the answer. All the birds landed in their big house. As you can see they have a room with a view :)
Jeżeli zastanawialiście się, co z ptasimi domkami, o których pisałam TUTAJ - macie odpowiedź. Wszystkie ptaszki wylądowały w jednym, dużym domu. I mają pokój z widokiem :)
Seems that they like it. I'm only afraid so they won't take beads for the seeds.
Wygladają na zadowolone. Boję się tylko, żeby nie wzięły koralików za ziarenka.
The birdhouse hangs on my wall but I made some prints out of it, so the birds can easily fly to the whole world :) Go see them HERE and alarm all the bird lovers from your neighborhood!
Ptasi dom wisi na mojej ścianie, ale uwieczniłam go w formie druków, więc ptaszki mogą swobodnie fruwać po całym świecie :) Zobaczcie TUTAJ i powiedzcie wszystkim fanom ptaków w okolicy!
As you know I've stitched some birds in the past (look HERE) but not in such a quantity. Except... the hens, of course :) I made a lot of them but didn't realize that my flock is almost gone. Here is what's left:
Jak wiecie, szyłam już wcześniej ptaki (na przykład TUTAJ), ale nigdy w takiej ilości. No, chyba że... kury. Tych zrobiłam mnóstwo, a teraz okazuje się, że prawie ich już nie mam. Tyle zostało z mojej fermy:
Not much, right? Fortunately I've got some nice friends who supply me with beautiful hen inspirations:
Nie za dużo, prawda? Na szczęście moi przyjaciele pilnują, by nie zabrakło mi kurzych inspiracji:
The hen on the left was brought by Santa and made by Polish woodworker Janusz Drapała. And the other one was crocheted especially for me as a Birthday present. I love them both! They look at me every single day and I know I have no choice - gotta go and make some new hens :)
Kurę z lewej przyniósł Mikołaj, a zrobił polski artysta Janusz Drapała. A ta druga zrobiona została na szydełku specjalnie na moje urodziny :) Uwielbiam je! Obie codziennie na mnie patrzą i już wiem, że nie mam wyjścia - trzeba szyć nowe kury :)
Jeżeli zastanawialiście się, co z ptasimi domkami, o których pisałam TUTAJ - macie odpowiedź. Wszystkie ptaszki wylądowały w jednym, dużym domu. I mają pokój z widokiem :)
Seems that they like it. I'm only afraid so they won't take beads for the seeds.
Wygladają na zadowolone. Boję się tylko, żeby nie wzięły koralików za ziarenka.
The birdhouse hangs on my wall but I made some prints out of it, so the birds can easily fly to the whole world :) Go see them HERE and alarm all the bird lovers from your neighborhood!
Ptasi dom wisi na mojej ścianie, ale uwieczniłam go w formie druków, więc ptaszki mogą swobodnie fruwać po całym świecie :) Zobaczcie TUTAJ i powiedzcie wszystkim fanom ptaków w okolicy!
Jak wiecie, szyłam już wcześniej ptaki (na przykład TUTAJ), ale nigdy w takiej ilości. No, chyba że... kury. Tych zrobiłam mnóstwo, a teraz okazuje się, że prawie ich już nie mam. Tyle zostało z mojej fermy:
Not much, right? Fortunately I've got some nice friends who supply me with beautiful hen inspirations:
Nie za dużo, prawda? Na szczęście moi przyjaciele pilnują, by nie zabrakło mi kurzych inspiracji:
The hen on the left was brought by Santa and made by Polish woodworker Janusz Drapała. And the other one was crocheted especially for me as a Birthday present. I love them both! They look at me every single day and I know I have no choice - gotta go and make some new hens :)
Kurę z lewej przyniósł Mikołaj, a zrobił polski artysta Janusz Drapała. A ta druga zrobiona została na szydełku specjalnie na moje urodziny :) Uwielbiam je! Obie codziennie na mnie patrzą i już wiem, że nie mam wyjścia - trzeba szyć nowe kury :)
Comments
Blessings, friend...Sue McQ in IL
A kury sa znakomite!
I just adore the piece you made and I think the birds will leave the beads as they are looking for red berries this time of year! ") love and hugs Bozena!